Rano przed ósmą z żalem opuszczamy schronisko na Zwierówce, tym bardziej, że jest piękna słoneczna pogoda. Udajemy się w naszą ostatnią wyprawę i obieramy kierunek – Polska. Plecaki nie tak ciężki jak w dzień przyjazdu, ale i tak sporo ważą.
Pójdziemy Doliną Łataną, gdzie odwiedzimy cmentarz partyzantów słowackich i radzieckich którzy polegli tu w bitwie z Niemcami 9 grudnia 1944 r. W listopadzie 2001 r. na cmentarzyku zostały złożone prochy Polaka – Stanisława Majewskiego, który jako 16-letni chłopak brał czynny udział w bitwie.
Dolina Łatana to piękna spokojna i mało odwiedzana dolina. Od rozstaju dróg Pod Parszywe podchodzimy na szczyt Grzesie, który znajduje się na granicy Polsko Słowackiej. Ze szczytu rozpościerają się widoki na otoczenie Doliny Chochołowskiej, część słowackich Tatr Zachodnich — Tatry Orawskie, na które patrzymy po raz ostatni.
Schodzimy w Dolinę Chochołowską. Ilość ludzi jaką spotykamy przed schroniskiem nas przeraziła. Z pewnością wpływ miały na to trzy czynniki: pogoda, sobota i to że dwa dni wcześniej był 15 sierpnia, więc był to wydłużony weekend. Większość z pewnością nie miała w ogóle pojęcia gdzie się znajduje. Weszli do schroniska i po lekkim posiłku udaliśmy się do Zakopanego i dalej pociągiem do Bydgoszczy.
„Schodzę z gór w doliny. Jest coraz niżej i łagodniej. Oddalają się szczyty, maleją, błękitnieją. Przychodzi czas, gdy owce schodzą do wsi. I ja muszę zejść do mojego miasta. (…..)
Kiedy po miesiącach znów przyjdzie dzień wyjścia na hale, załaduję plecak, wezmę w rękę swój ulubiony kij, (…..) – i znowu pójdę ku górom”
(Stanisław Pagaczewski)
Zapraszam na ostatnią relację z tej wyprawy Doliną Smutną na Rohacze
.